Od początku wakacji, czekałam, żeby zrobić jagodzianki, ale jakoś nie było okazji. I oto wczoraj....Tadam! Mama kupiła jagody, znalazłam w internecie nowy przepis i są. Pyszne. Zeszły od razu. Najlepsze oczywiście jeszcze ciepłe, dla mnie z mlekiem. To co, że ,,gorące drożdże są bardzo niebezpieczne..." jak powiedziała Ala. I jej smakowały chyba najbardziej. Szkoda, że nie mam jej na co dzień, bo ona naprawdę potrafi docenić dobre wypieki. :)
Zaczyn:
- 20 g drożdży
- 1/2 szkl. mleka
- 1/2 szkl. mąki
- 1/4 łyżeczki cukru
Bułka w "szponach" Ali, ciasteczkowego potwora ;) |
Ciasto:
- 120 g masła o temp. pokojowej
- 3/4 szkl. cukru
- 3 żółtka
- 1/2 szkl. mleka
- cukier waniliowy
- 1/4 łyżeczki soli
- 2 łyżki skórki z cytryny
- 3,5 szkl. mąki
Nadzienie:
- jagody ok. 30 dag
- cukier ok. 0,5 szkl.
- cukier waniliowy
Przygotowanie:
- Drożdże rozpuszczamy w letnim mleku. Po 3 min dodajemy mąkę i cukier, dokładnie mieszamy. Owijamy szczelnie folią i zostawiamy na ok 30 min.
- W dużej misce ubijamy masło dodając stopniowo cukier, następnie zaczyn. Zmniejszamy obroty miksera i dodajemy żółtka, mleko, wanilię, skórkę, sól. Dodajemy mąkę i wyrabiamy, aż ciasto będzie gładkie. Formujemy kulę, przyprószamy mąką i zostawiamy w misce owiniętej folią lub przykrytej ścierką do wyrośnięcia na ok. godzinę.
- Dzielimy ciasto na 15 części, robimy z nich placuszki, wypełniamy jagodami. Formujemy bułeczki, wykładamy na przygotowaną blachę, smarujemy jajkiem. Można posypać kruszonką, ale wtedy przygotowujemy ją wcześniej, aby się schłodziła w lodówce.
- Pieczemy ok. 30 min w temp. 180'C.
Przepis pochodzi ze strony WhitePlate, której jestem wielką fanka i zagorzałą czytelniczką :)
Uwaga do przepisu: wanilię zagłusza nieco skórka cytrynowa, więc można jej nie dodawać lub zmniejszyć ilość, mimo to były świetne. Zjadłam cztery.