środa, 10 sierpnia 2011

Mróweczka.

Cały dzień latałam jak kot z pęcherzem. Fryzjer, Ola farbowała, a ja podcinałam końcówki, później wielkie sprzątanie, które zawierało nawet wycieranie z kurzu książek, których mamy całkiem sporo. Odpada mi nadgarstek od wycierania kurzy, tatę boli bark, bo obrobił papierem ściernym wszystkie okna w domu, a potem szpachlował, mamę boli kark, bo obleciała ze ścierą i odkurzaczem cały dom, zaglądając nawet w najciemniejszy kącik i umyła wszystkie okna, a Olę boli ramię, bo źle spała w nocy. Żartuję, Ola też ciężko pracowała, a ramię bolało ją tak ,że myśleliśmy, że coś sobie zwichnęła (leżąc w dziwnej pozycji na bardzo niewygodnej kanapce u dziadków), ale smarowała maścią i już prawie przeszło. Ale nie ma tego złego, bo teraz mam pokój śliczny i pachnący, i porządek w szpargałach. Jutro jeszcze tylko malowanie okien, wieszanie firanek i kolejne odkurzanie, po co, zapytajcie moja mamę ;D

 

Świetny cover, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...